26.01.2021, 26.01.2023 – Dla kogoś zwykłe daty, a dla mnie i mojego męża rozbicie serca na dwie równe części. Te same daty, te same tygodnie ciąży. Pech? Tak też określa się po badaniach naszą drugą ciąże. Mieli Państwo pecha, nie mieliście na to wpływu.
Przy pierwszej ciąży też była mowa o pechu. W postaci długiego i ciężkiego krwotoku, a w konsekwencji zabiegu. Przy drugiej długie i bolesne czekanie na wystąpienie krwawienia zakończone zabiegiem.
Ból fizyczny minął, ale psychiczny nie. Człowiek z każdym kolejnym dniem zadaje sobie pytanie: Czy przy kolejnym badaniu genetycznym wyjdą jakieś błędy i być może nigdy nie będziemy mieli dzieci?
Codzienne budzenie się ze świadomością – może to sen, może maluszek jeszcze jest we mnie? Potem nastaje szara rzeczywistość, powrót do niej. Każdego dnia staramy się z mężem myśleć, tak jak kiedyś marzeniami.
Kiedy 5 lat temu planowaliśmy ślub i nasze życie było aktywne – od celu do celu, od marzenia do marzenia. Nagle świat i okrutny los po czasie starań o kolejne marzenie mówi NIE – zatrzymajcie się.
Pech? Nie chce tak tego odbierać, ale los nie podpowiada na ten moment inaczej. Najgorszy jest powrót do pustego domu bez dzieci, wracają obowiązki do których nie chcesz wracać i to wewnętrzne pytanie czy jeszcze kiedyś będzie Ci dane spełnić Twoje największe marzenie – mieć po prostu zdrowe dziecko, któremu jesteś w stanie zapewnić wszystko, a przede wszystkim kochająca rodzinę.
Autor: Martyna
Dokładnie takie samo określenie usłyszałam od swojego ginekologa „pech, wtopa, po prostu stała Pani po niewłaściwej stronie statystyki” los wydziera człowiekowi serce z piersi a dla nich to tylko pech…
A robiliście państwo diagnostykę? Coś udało się ustalić?