Moja historia zaczęła się w moje urodziny, 20 stycznia 2022 r. Nie dostałam okresu, ale to jest „normalne” przy PCOS. Wcześniej kupiłam test, bo a nóż widelec coś się wykluje. Coś mnie tknęło jak nigdy. Czułam to.
Zrobiłam test, zawołałam męża i radości nie było końca. Szukałam najlepszego lekarza. Znalazłam. Lekarz miał idealne opinie. Prywatny gabinet 45km od mojego domu, ale stwierdziłam, że nie zamierzam oszczędzać. Jeździłam tydzień w tydzień płacąc po 250zl, a on nadal nie zakładał mi karty ciąży. Było to dość dziwne, ale za bardzo się cieszyłam, bo serce biło.
W końcu 23 lutego Pan doktor powiedział, że on nie jest pewny czy serce bije nadal i mam przyjść za tydzień. Wiadomo skręcało mnie, więc z mężem na cito pojechaliśmy do miasta wojewódzkiego i sen się skończył. 26 lutego dowiedziałam się, że dziecko nie żyje już od jakiegoś tygodnia lub dłużej, bo zaczyna się rozkładać. Grozi mi sepsa i mam natychmiast jechać do szpitala na łyżeczkowanie. To był szok. Doktorek chciał tylko wydoić mnie z kasy a prawie mnie zabił.
To była moja druga i ostatnia ciąża pierwsza była jajowodowa a teraz mam za słabe serce.
Kasia
—
Jeżeli Ty też chcesz podzielić się swoją historią, możesz zrobić to tutaj: https://www.poronilam.pl/kontakt/podziel-sie-swoja-historia/