Krótkie szczęście

O naszą córeczkę staraliśmy się ponad 1,5 roku. Ponad 1,5 roku badań, leków, stymulacji, monitoringów cyklu. W styczniu 2024 zobaczyłam 2 kreski na teście ciążowym. 2 kreski w dniu spodziewanej miesiączki. Nasza radość była nie do opisania, od razu pokochaliśmy nasze dzieciątko całym sercem.

Wiedziałam, że pierwsze tygodnie ciąży mogą się różnie potoczyć, więc tą nowinę zostawiliśmy dla siebie do czasu wizyty u lekarza. Po dwóch tygodniach na ekranie USG zobaczyłam bijące serduszko. 5 + 6 tydzień cyklu potwierdził lekarz.

Po kilku dniach dostałam lekkiego plamienia i od razu pojechałam do szpitala. Płakałam obawiając się o zdrowie mojego maluszka, na szczęście na USG dalej było widać bijące serce, a bobasek urósł od ostatniej wizyty. Zostałam na oddziale kilka dni, przyjmowałam progesteron.

Po wyjściu ze szpitala udałam się do ginekologa prowadzącego, nasz dzidziuś miał już 9 mm! Stwierdziłam, że najgorsze już za nami i mamy silne i zdrowe dziecko. Dostałam skierowanie na badania krwi i zgłosiłam się z wynikami po dwóch tygodniach. Lekarz obejrzał wyniki, powiedział, że są książkowe. Zbadał mnie, macica była już twarda, więc stwierdził, że zrobimy USG przez brzuch, bo powinno już ładnie być widać dziecko.

Po przyłożeniu głowicy do mojego brzucha zobaczyłam po minie lekarza, że coś jest nie tak. Powiedział, że zrobimy USG dopochwowo, bo jednak tak będzie więcej widać. Uff, pomyślałam na pewno będzie dobrze. Niestety… Po chwili powiedział, że mu przykro, ale nie widzi tętna. W jednej chwili świat mi się załamał. Jak mógł nie widzieć tętna, przecież ja już widziałam, że brzuszek ciążowy mi odstaje.

Rozwój dziecka i jego serduszko zatrzymało się na 9+1 tc, dokładnie w takim dniu była ta wizyta. 24 mm naszego Aniołka powinno dalej rosnąć i się rozwijać. Moje ukochane maleństwo, dziś już z badań wiem, że była to córeczka, na zawsze zostanie w moim sercu. Tak bardzo za nią tęsknię, tak bardzo chciałabym ją wziąć w ramiona i powiedzieć jak bardzo ją kocham. Mój wyczekany, wyproszony, wystarany skarbeniek.

Na razie nie jestem gotowa na kolejne starania, ból jest zbyt silny, żeby myśleć o kolejnym dziecku. Mam tylko nadzieję, że gdy w końcu będę gotowa, tym razem uda się urodzić zdrowe dzieciątko.

Kasia

Jeżeli Ty też chcesz podzielić się swoją historią, możesz zrobić to tutaj: https://www.poronilam.pl/kontakt/podziel-sie-swoja-historia/

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *