Mój pierwszy upragniony synuś, miałby w sierpniu tego roku 4 latka… Odszedł ode mnie, kiedy byłam w 6 miesiącu ciąży. Do dziś nic nie rozumiem, nie wiem, dlaczego tak się stało. Czas nie leczy smutku, żalu, rozpaczy.
Dla mnie czas okazuje się być solą na moim poranionym sercu…
Bo obwiniam się, jeżeli choć jednego dnia o nim nie pomyślę, nie ożywię Go myślami. Bo nikt o Antosiu nie mówi. Widocznie nie byłam Go godna… Pan Bóg zawołał go do Siebie, a ja mogłam się nacieszyć Nim tylko 6 miesięcy, nosząc pod sercem. Obwiniam się za wszystko, za brak próbowania walki, za brak chęci ratowania Jego maleńkiego życia.
Dzisiaj dojrzewam do wielu pewnych sensownych myśli
Dopiero dzisiaj… Nie byłam Go godna… Nie wiem, dlaczego tak wtedy postanowiłam, nie wiem, dlaczego byłam tak wyrodna matką, która dbała tylko o swój tyłek. Był malutki, 28 cm i 450 gramów… Tylko odbicie w szpitalnym suficie mam w głowie, jak leżał obok mnie, umierając, a ja z bólu, rozpaczy i strachu nie umiałam nawet popatrzeć na Dziecię, które bezgranicznie kocham.
Jaka ja jestem podła, to tylko On wie…
Nie przytuliłam, nie ucałowałam i nie spojrzałam na jego maleńkie, nagie, zwinięte, małe ciałko… Dziś wiem, że jestem podła i arogancka, wtedy myślałam, że tak będzie lepiej, że dziś będzie mniej bolało, ale boli bardziej z każdym dniem.
Proszę Antosia, by nigdy o mnie nie zapomniał, by wiedział, że kocham Go bardzo, żeby czekał na mnie. Zastanawiam się, kto go pilnuje, z kim się bawi, jak jest ubrany, co lubi jeść, jak wygląda czy ktoś mu o mnie mówi??? Żal mam do siebie, żal do wszystkich, których wtedy że mną nie było.
Byłam sama z daleka od domu
W dużym, cichym szpitalu, a obok kobiety rodziły swoje donoszone dzieci… Dramat matki nie mija, u mnie się nasila i trwa, być może to taka moja pokuta… A mąż nie powiedział nic, nie widziałam Jego łez, nie słyszałam dobrych słów, do dziś nie rozmawiamy na tamten temat…
Lekarze zabraniali mi szybko zajść w następną ciążę, że będzie tak samo, że nie wolno… Po miesiącu była kolejna ciąża (zbliżenia z mężem miały charakter wyłącznie dla efektu ciąży, bo przyjemność się dla mnie nie liczyła). Dziś Karolek ma 3 latka i jest wspaniałym pełnowartościowym człowiekiem, którego kocham i kocham i kocham z całego serca… Ale pustka po Antosiu jest bez zmian…
Serce matki nie ma pojemności. Jest bez granic.
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij formularz.
Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie
Zdjęcie: ©MabelAmber/pixabay.com