Zwykle miesiączka po poronieniu pojawia się po ok. 4-6 tygodniach, jednak u każdej kobiety może to wyglądać trochę inaczej. Również obfitość i długość okresu po poronieniu różni się zależnie od organizmu. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości najlepiej udać się do ginekologa po profesjonalną poradę.
Blog
Czy po pierwszym poronieniu jest sens wykonywać badania genetyczne?
Wielu lekarzy po pierwszym poronieniu nie zaleca realizacji żadnych badań, tym bardziej genetycznych. Często rekomendowane są one po drugiej lub nawet trzeciej stracie i dopiero wtedy refundowane (w ograniczonym zakresie). Czy po pierwszym poronieniu jest sens wykonywać badania genetyczne? Tak!
Ciąża ektopowa – przyczyny, objawy, co dalej
Ciąża ektopowa – czyli inaczej pozamaciczna – wiąże się z rozwojem zapłodnionej komórki jajowej poza macicą. Dotyczy ok. 1-2% wszystkich ciąż i najczęściej wymaga pomocy lekarza. Co jeszcze warto wiedzieć o tej nieprawidłowości i co robić, kiedy zostanie wykryta?
Homocysteina a poronienie – to warto wiedzieć
Nadmiar homocysteiny (hiperhomocysteinemia) może zwiększać ryzyko powikłań w ciąży – w tym m.in. poronienia [1]. Jeśli straciłaś ciążę, warto zatem sprawdzić poziom tego aminokwasu. W jaki sposób to zrobić, co może podwyższać stężenie homocysteiny i czym w ogóle jest za substancja? Homocysteina a poronienie – najważniejsze informacje.
Strach zamiast radości
Mam rzadkie miesiączki i jeszcze rzadsze owulacje. Naturalna ciąża była więc ostatnim czego się spodziewałam. Charakterystyczne objawy skłoniły mnie jednak do wykonania testu. Najpierw raz, potem drugi… Dwie pierwsze ciąże straciłam między 4 a 5 tygodniem. Wcześnie? Może. Dla niektórych zbyt wcześnie, abym miała prawo odczuwać ból. A ja? Odkąd ujrzałam dwie kreski na teście, czułam się już mamą.
Za pierwszym razem wizualizowałam sobie siebie na spacerze z dzieckiem w wózku. Wymyślałam imiona. Za drugim radość była ostrożniejsza, ale wciąż była. Przecież nie może mi się to przytrafić drugi raz. Po drugim poronieniu mój cykl całkiem zwariował. Przez 8 miesięcy nie miałam miesiączki. Czekałam.
Znowu pojawiły się charakterystyczne ciążowe objawy. Zwlekałam z testem. W końcu zrobiłam. Dwie intensywne kreski. Pognałam na test z krwi, potem po 48 godz. na powtórkę. Przyrost bardzo duży, w normie. Płakałam. Nie ze szczęścia. Ze strachu. Pognałam do ginekologa. W macicy był maleńki pęcherzyk. Dostałam leki, które miały zabezpieczyć mnie przed poronieniem. Lekarz kazał przyjść za 2 tygodnie posłuchać serduszka.
Po tygodniu zaczęłam plamić. Wiedziałam co to znaczy. Szybka wizyta u lekarza i ulga, bo wszystko w porządku. Kolejny tydzień ciągnął mi się w nieskończoność. Ale nie plamiłam już, miałam nadzieję. Co chwilę jednak sprawdzałam czy nie przestały boleć mnie piersi i uprawiałam się, że zapachy drażnią mnie tak jak przed plamieniem.
Już wtedy czułam, że coś jest nie tak. Po tygodniu poszłam do ginekologa. Lekarka z uśmiechem zaczęła zakładać mi kartę ciąży. Powstrzymywałam ją. Mówiłam: zróbmy najpierw USG. Lekarka powiedziała, że za chwilę zrobimy i zobaczę, że jest w porządku.
Parę minut później uśmiech już nie rozjaśniał jej twarzy. ” Nie wygląda to dobrze.” – usłyszałam tylko. Następne minuty pamiętam jak przez mgłę. Lekarz wypisujący skierowanie do szpitala, informujący mnie, że nie ma akcji serca. Powstrzymywanie płaczu. Nie pamiętam nawet czy zapłaciłam.
Wybiegłam z gabinetu i spojrzałam na mojego partnera, który czekał przed drzwiami. Jego oczy zaszkliły się, kiedy na mnie spojrzał. Wtuliłam się w niego i wybuchłam niekontrolowanym płaczem.
Nie staram się już o dziecko, nie chce znowu przez to przechodzić. Zawsze będę jednak Mamą, chociaż nigdy nie usłyszę śmiechu swoich Aniołków.
Autor: Ania