W lipcu br., z inicjatywy Wojewody Lubelskiego Przemysława Czarnka, został wydany dokument Niekorzystne zakończenie ciąży – Rekomendacje postępowania z pacjentkami dla personelu medycznego oddziałów położniczo-ginekologicznych województwa lubelskiego. Czytaj dalej
Archiwum kategorii: poronilam
Poroniłam i co dalej?
Mam 33 lata, stała praca, dom …
Dzieci już duże 15 i 9 lat, więc coraz częściej pojawiał się temat trzeciego dziecka.
Starania zaczęliśmy 3 lata temu. Po dwóch latach upragnione II kreski na teście… Radość przeogromna! Z racji, że moja praca jest dość ciężka, szefowa poprosiła żebym poszła na L4. Pierwsza wizyta u lekarza „jasnowidza” … „Ciąża to nie choroba”, ” I tak Pani nie donosi tej ciąży” , „Jola, pisz zwolnienie ciąża wysokiego ryzyka!”. Byłam w takim szoku, że nie mogłam wydusić słowa. Oczywiście dostałam zwolnienie. Pierwsze USG ciąża nieco mniejsza niż z ostatniej miesiączki, ale 6 tc i serduszko biło. „Skakałam” do nieba z radości już wiedziałam jakie chcę łóżeczko, wózek, gdzie co będzie. Wybraliśmy imię.
Kolejne USG
Kolejne USG miało być w 8tc i było… tylko serduszko już nie biło. Nie pamiętam drogi do domu. Zadzwoniłam po męża żeby po mnie wyszedł. Nie chciałam żeby mnie dzieci widziały w takim stanie. Ból, rozpacz kipiały ze mnie… „DLACZEGO? CO ZROBIŁAM ŹLE…?”.
To była sobota. Gdyby nie mąż, nie dałabym rady dotrwać do poniedziałku. W szpitalu potwierdzili poronienie 6tc. Od 15.05.2019 JESTEŚMY RODZICAMI PIERWSZEGO ANIOŁKA. Łyżeczkowanie, miesiąc zwolnienia i do domu… Gdyby nie moja szefowa, która naprawdę dużo ze mną rozmawiała nie poradziłabym sobie.
Kolejna ciąża przyszła niespodziewanie i była już zupełnie inna
Zero planowania, zero pomysłów na przyszłość. Cieszyłam się, ale „ostrożnie”. Zmieniłam lekarza – to oczywiste. Pani doktor mówiła „Ciąża jest malutka, poczekajmy”. Mnóstwo badań… 1,2,3,4 USG i już nie było wątpliwości – puste jajo płodowe.
Teraz leżę i zastanawiam się co dalej, co mam robić? Próbować dalej czy już nie? Kiedyś powiedziałam do męża, że mieliśmy mieć dziecko, mamy aniołka… on odpowiedział Mamy aniołka i dwóch diabełków. Teraz mamy już 2 diabełków i 2 aniołki. Mimo że pragnę jeszcze jednego diabełka strasznie się boję, że to jednak będzie aniołek…
autor: Jola
Straciłam córkę w 18 tym tygodniu ciąży
Witajcie!
Moja trauma zaczęła się w styczniu tego roku. Pewnego dnia trafiłam do szpitala z krwawieniem. Podczas badania usłyszałam łożysko przodujące i ok. tygodnia spędzę w szpitalu. Kilka dni po tym, idąc do łazienki zobaczyłam na wkładce skrzepy krwi. Wystraszyłam się.
Lekarze zabrali mnie na USG – serce biło
Dziecko ok. jednakże okazało się że jest krwiak i jeżeli się nie wchłonie to odklei łożysko. 3 dni po badaniu miałam bóle i skurcze. Nocą dostałam takich bóli i parcia, że wiedziałam że to koniec. Mam zdrowe dzieci – ciąże bez problemów, więc objawy porodu rozpoznałam. Poród był bolesny, ale w miarę szybko się to stało. Miałam łyżeczkowanie, a po wszystkim położna dała mi córkę. Była taką małą laleczką.
Mogłam się z nią pożegnać, pocałować
Bardzo bym chciała jeszcze mieć dzieci ale boję się – jednakże jak Bóg da spróbuje. Pochowałam moją córkę. Pewnie pierwszy etap żałoby zamknęłam.
Wierzę, że jeszcze będzie nam dane mieć dziecko.
Życzę tego wszystkim!
Autor: Ewa
Poroniłam zanim poczułam
Witajcie… Mimo tego, że mam kochana rodzinę i przyjaciół muszę wyrzucić z siebie emocje ostatnich dni…
O dzidzie staraliśmy się długo, jakieś 2 lata, ale bez większej presji. W końcu w najmniej oczekiwanym momencie 2 kreski- nie wierzyłam… Każdego dnia robiłam test z niedowierzaniem. Zrobiłam badanie beta hcg 3x- pięknie rosła… Więc umówiłam się na wizytę w 6 tygodniu!
Szczęście chciało, że widziałam wtedy jak serduszko bije
Lekarz uspokoił, że wszystko prawidłowo i złożył gratulacje. Oszczędzałam się, dałam o nas… Cieszyliśmy się z całych sił… Do dnia kolejnego USG… Miałam zgłosić się po miesiącu- 10 tydzień… Niepokoiło mnie tylko to, że mam bardzo słabe objawy ciążowe. Oprócz zmęczenia nic więcej się nie działo. Już wcześniej czułam się „nijak”. Lekarz miał poślizg, weszliśmy godzinę później… USG przez brzuch- nic nie widać… USG dopochwowo- płód przestał się rozwijać. Zatrzymał się. Łzy pociekly…
Nie pamiętam co lekarz mówił, dał skierowanie do szpitala
Wychodząc z poczekalni, ciężarne z brzuszkami żegnały się ze mną. Chciałam stamtąd uciec. Nie docierało do mnie nic! Nie pamiętam jak dojechałam do domu. Przepłakałam noc… Rano spakowałam się i poszłam na SOR. Panie życzliwie mnie przyjęły. Jednakże pobrały krew, dały kroplówkę i dalej nic… Cały dzień leżałam nie wiedząc co będzie. Obok porodówka. Co chwilę płacz nowo narodzonego dziecka, szczęśliwe rodziny- dla mnie największy terror.
Czekałam na łyżeczkowanie
Następnego dnia z rana znów pobranie krwi, królówka. Zabieg w południe. Wzięli mnie na salę z paskudnym fotelem. Było 3 stażystów, 2 asystentki i 2 lekarzy. Płakałam do momentu aż zasnęłam…
Obudziłam się w swojej sali, zajrzałam pod kołdrę – krew…. Wiedziałam, że już nie mam mojej Jagódki, że pod moim sercem już nie bije inne serce. Ta pustka, żal, nienawiść i bezradność…
Nie wiem co będzie dalej, próbuję się trzymać twardo, ale jak tylko jestem sama zaglądam na USG, na te 2 kreski sprzed kilku tygodni….
Jednakże gdzieś w głębi też się cieszę bo mimo wszystko były to najpiękniejsze 10 tygodni w moim życiu
Autor: Jogódka
„Kochane mamy nie traćcie nadziei”: historia kilku poronień i dwóch małych cudów…
Sama nie wiem od czego zacząć…ale myślę, że powoli uda mi się o wszystkim opowiedzieć. Jestem Ola i jestem mamą wspaniałego synka Kacpra i 4 kochanych od samego początku Aniołów.
Nasz pierwszy Anioł odleciał w 2009 r. Słowa lekarzy brzmią jak formułka wyuczona na pamięć. „Po co pani płacze, proszę się ubrać, zabieg trzeba wykonać jak najszybciej”. Następny dzień znów poczekalnia…kobiety w ciąży, lekarka bez zająknięcia zleca zabieg. Wywołanie poronienia trwa kilka godzin, silne skurcze, płacz…a obok na sali kobiety z nowo narodzonymi maluszkami. Serce rozdziera tak niewyobrażalny ból, o jakim nikt nawet nie chciał by pomyśleć, a co dopiero go poczuć. Czytaj dalej