Rodzice po poronieniu – jak zadbać o związek?

Doświadczenie utraty własnego dziecka stanowi okoliczności bardzo emocjonalne i dynamiczne w czasie. Jest to sytuacja na którą nigdy nie jesteśmy gotowi, dlatego trudno przewidzieć jak możemy zareagować, gdy straty doświadczymy. Jedno jest pewne… przeżywanie utraty jest kwestią wysoce indywidualną co oznacza, że każdy będzie reagować na nią inaczej. Nigdy niczego w naszym życiu nie doświadczamy identycznie, dlaczego w tak kryzysowym momencie miałoby być inaczej?

Rodzice po poronieniu – jak zadbać o związek?

Spis treści:

Rodzice po poronieniu – jakie emocje towarzyszą kobiecie a jakie mężczyźnie

Zwróćmy uwagę na choćby kilka kluczowych tu aspektów. Kobieta doświadcza ciąży zarówno  fizjologicznie jak i emocjonalnie – czuje zachodzące w ciele zmiany, przeżywa je całą sobą. Mężczyzna nie może mieć identycznych doświadczeń. Niezależnie od tego jak ogromną wartość nadaje dziecku, jak blisko swojej partnerki jest, to jednak nie może doświadczać ciąży tak samo. Widzimy tu więc naturalnie inną percepcję rzeczywistości, inny punkt odniesienia do samego siebie w roli rodzica i inny próg przeżyć zachodzących w okresie ciąży. Oczywiście nie oznacza to, że jedno z partnerów doświadcza lepiej albo gorzej… doświadcza po prostu inaczej…

Bardzo ważnym jest to, że chociaż przeżywanie utraty u obojga partnerów jest indywidualne (osoba odczuwa na swój sposób, w swoim tempie) to zakres emocji może podobnie obejmować smutek, lęk, złość czy poczucie winy. Zarówno kobieta jak i mężczyzna mogą (ale nie muszą) przeżywać żałobę – mają prawo do doświadczania i okazywania swoich emocji zgodnie z własnymi potrzebami. Celem lepszego zrozumienia własnych przeżyć, w odpowiednim dla siebie momencie każdy z rodziców może zadać sobie następujące pytania:

rodzice po poronieniu

Jak partnerzy po poronieniu mogą być wsparciem dla siebie?

Bycie dla siebie wzajemnym wsparciem po stracie bywa bardzo trudne. Z racji przeżywanego szoku i żalu często w takich momentach między partnerami bardziej dominują wzajemne oczekiwania i domysły niż szczera rozmowa.

Partnerzy mogą bać się szczerości, mogą krępować ich wzajemne przeżycia. Mogą też wykazywać postawę ochronną lub obronną wobec siebie. Faktem jest, że komunikaty niejednokrotnie bywają wówczas zbyt powierzchowne a wzajemne wypowiedzi niosą ze sobą ukryte znaczenia. Dla przykładu:

Mówiąc: „chcę być sama”, kobieta może myśleć: „muszę być silna, on powinien wiedzieć czego potrzebuję” 

Mówiąc: „zorganizuję wszystko, nic nie rób” mężczyzna może myśleć: „nie mogę dołożyć jej ciężaru, powinienem być silny, jak ja się rozsypię emocjonalnie to będzie jej jeszcze trudniej”

Jak widzimy wzajemna rozmowa jest tu bardzo ważna. Wsparcie opiera się bowiem na szczerości, tylko wówczas możemy sobie powiedzieć czego tak naprawdę potrzebujemy, tylko wówczas mamy szansę wzmocnić naszą relację.

6 wskazówek dla rodziców po poronieniu

  1. W odpowiednim dla siebie momencie warto omówić wspólnie to co przeżywamy i co myślimy (tu pomocne może być opisane wyżej ćwiczenie). Pozwoli Wam to stworzyć bezpieczną przestrzeń dla wyrażania swoich myśli i potrzeb także później
  2. Zaakceptujcie, że stratę możecie przeżywać inaczej, możecie też w inny sposób wyrażać swoje emocje i mieć inne potrzeby. Wszystkie emocje są tu równie wartościowe. Pozwólcie sobie otwarcie o nich mówić.
  3. We wzajemnej komunikacji nie wnoście „ukrytych znaczeń” – ludzie nie potrafią czytać w myślach i to co według Was jest oczywiste dla kogoś innego w rzeczywistości może być przeżywane zupełnie inaczej – nie możemy domyślać się tego co czujemy, możemy to nazywać wprost.
  4. Gdy już omówicie swoje potrzeby zadbajcie (jeśli dobrze się z tym czujecie) o wspólny czas razem. O moment tylko dla Was. O moment, w którym mówicie o swojej stracie (lub jakimkolwiek ważnym dla was aspekcie codzienności), moment, w trakcie którego wspieracie własną intymność i bliskość emocjonalną.
  5. Omówcie, czy potrzebujecie na moment być poza codziennym otoczeniem, czy potrzebujecie przestrzeni tylko dla siebie (razem lub indywidualnie)
  6. Przedyskutujcie wspólnie w jaki sposób chcecie poinformować bliskich o stracie

Jeśli wciąż rozmowa z partnerem bywa trudna warto pomyśleć o sięgnięciu po pomoc specjalistyczną – indywidualną lub partnerską.

Mężczyzna po poronieniu – dlaczego zachowuje się jakby sytuacja go nie dotknęła?

Mężczyzna doświadczający utraty bardzo często ma poczucie podwójnego ciężaru, podwójnej roli.  Z jednej strony przeżywa swoje trudne emocje, z drugiej natomiast może mieć duże poczucie odpowiedzialności za emocje partnerki. Społeczna rola mężczyzny, który wspiera – może być tu dominująca, dlatego też w obecności partnerki mężczyzna niejednokrotnie stara się być zachowawczy, nie pozwala sobie płakać, nie przeżywa emocji w sposób otwarty. Chce być silny.

Mężczyźni często deklarują, że nie wiedzą co mają robić, czują się zdezorientowani, bezradni, jakby mieli być w jakiejś roli stabilizującej, ale totalnie nie wiedzą jak to zrobić. Mają błędne założenie, że jeśli okażą uczucia w sposób otwarty to jeszcze bardziej negatywnie wpłynął na partnerkę, będą ciężarem zamiast wsparciem. Taka postawa absolutnie nie musi oznaczać, że mężczyzna nie przeżywa straty, że jest obojętny na to co się stało, dlatego kluczowym aspektem jest tu wzajemna rozmowa. Mam nadzieję, że powyższe wskazówki to ułatwią.

Autor: Małgorzata Orzeł

Certyfikowany Psychoterapeuta Poznawczo-Behawioralny, numer Certyfikatu PTTPB 814

Psychoterapeuta Par

Psycholog

www.psychoterapiaorzel.pl

e-mail: psychoterapia.orzel@gmail.com

tel. 783-665-050

 

 

 

Aniołkowe mamy – recenzja książki Joanny Nowak

„Wtedy po raz pierwszy poczułam, jak nieoceniona jest rozmowa z osobą, która przechodzi to samo co ja, która w pełni rozumie mój ból, strach i rozpacz. Z osobą, która dokładnie wie, co powiedzieć albo właśnie czego nie mówić” – Joanna Nowak autorka książki „ Aniołkowe mamy”, dzieli się ze swoimi czytelnikami bolesnymi doświadczeniami, dając tym samym nadzieję i wiarę dla innych, w szczęśliwe zakończenie.

Kilka słów o mnie

Mam na imię Joanna Nowak. Rocznik 80. Z wykształcenia radca prawny. Taniec dodaje mi skrzydeł i wywołuje szczery uśmiech na twarzy, a dłubanie w drewnie pozwala mi na zebranie myśli i uzyskanie wewnętrznej równowagi. Kocham podróżować, gotować i romansować z poranną kawą. Przede wszystkim jednak mama dwójki kochanych urwisów, które po brzegi wypełniają mi życie miłością.

Aniołkowe mamy – recenzja ksiazki

Aniołkowe mamy – wzruszające wyznanie autorki w walce o upragnione szczęście

„Poruszająca historia kobiety, która przebyła długą, usłaną kolcami drogę do bycia mamą. Autorka opowiada o swoich doświadczeniach, emocjach i uczuciach, które towarzyszyły jej przez cały okres starania się o potomstwo. Zabiera czytelnika w świat, gdzie smutek, żal, złość, rozgoryczenie i desperacja mieszają się z nadzieją, miłością i wiarą w szczęśliwe zakończenie.

Dla autorki ta książka ma szczególną wartość, bowiem pozwoliła jej wyzwolić się ze szponów rozpaczy, znaleźć w sercu miejsce dla wszystkich emocji towarzyszących poronieniu i zawalczyć o swoje marzenie.

Książka napisana z myślą o każdej kobiecie, każdym mężczyźnie i każdej rodzinie, która doświadczyła bólu i cierpienia związanego z utratą nienarodzonego dziecka. Nie tylko ukazuje światu to, co dzieje się w naszych umysłach, sercach i duszach, kiedy bez uprzedzenia zderzamy się z tą okrutną rzeczywistością, ale też wskrzesza nadzieję, pomaga przeżyć żałobę, odnaleźć swoją drogę i złagodzić poczucie samotności.”


Inne książki dla rodziców po poronieniu:

 

Jaś z Zespołem Edwardsa

Dzisiaj mija 3 miesiące od kiedy odszedłeś Synku… Byłeś chory. Wiedzieliśmy już od pierwszych badań prenatalnych, że nie jest dobrze…

Jaś z Zespołem Edwardsa

Szok, niedowierzanie, łzy… Wiara, że jednak lekarz się pomylił. Ale następny potwierdził. Amniopunkcja, czekanie na wynik i zespół Edwardsa…

Lekarze namawiają na terminacje, jednak my nie potrafimy się rozstać, chcę jak najdłużej mieć Go pod sercem.

26 maja, w 18 t.c. w Dzień Matki dowiaduje się, że nasz Synek odszedł. Dwa dni później rodzę Jasia… Mimo że mija 3 miesiące ból się nie zmniejsza. I ten żal, że musiał odejść…

Kochamy Cię, my Twoi rodzice i Twój brat.

Autor: Kinga

Poroniłam…moja historia o stracie

Z moim chłopakiem mieszkamy w Niemczech. On jest na etacie, a ja pracuję jako opiekunka osób starszych. W połowie marca dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami. Pojechałam do Polski na kilka dni zrobić badanie USG. Okazało się, że to ciąża bliźniacza w szóstym tygodniu.

Poronilam... Strata dziecka nienarodzonego

Bardzo się cieszyliśmy, bo to nasze pierwsze dziecko po 10 latach naszego związku i wcześniejszych starań. Zaczęłam kupować maleńkie ubranka, wanienkę, przewijak ect. A że życie kosztuje pojechałam do pracy i zaraz po świętach wielkanocnych w niemieckiej przychodni ginekologicznej poroniłam.

Zabrali mnie do szpitala, zrobili co musieli i wyszłam. Cały czas pracuję, bo bym zwariowała. Akurat chłopak jest w Polsce na urlopie a ja zostałam z tym wszystkim sama. Płaczemy oboje i nie możemy się pogodzić ze stratą dzidziusia.

Schowałam ubranka do walizki, bo ciągle mi smutno. Ciężko będzie nam zapomnieć. Badania płodu odbieram za tydzień. Nie wiem jakiej płci były dzieci i nie słyszałam bicia ich serduszek, bo w momencie badania były za malutkie. Wierzę że są w niebie z Jezusem i jest im tam dobrze. Wszyscy dobrzy ludzie modlą się za nasze dzieci i współczują straty.

Łukasz chciałby zostać bardzo tatą i teraz mówi, że mnie przypilnuje i nie pozwoli pracować. Jakoś to chyba będzie. Może przestanie boleć. Śmierć dzieci zbiegła się ze śmiercią Krzysztofa Krawczyka. Świeć Panie nad ich duszami…

Autor: Paulina

Mój aniołek – wzruszające historie po poronieniu

Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Na początku byłam załamana, mam dopiero 20 lat a z ojcem dziecka nie układało mi się ostatnio najlepiej.

kobiety po poronieniu i ich historie

Myślałam nawet nad aborcją. Ten pomysł w szczególności najbardziej podobał się mojemu chłopakowi. Jednak ja zdecydowałam, że urodzę. Wszystko było okej. Byłam u ginekologa i zaczęłam się bardzo cieszyć i kochać mojego aniołka. Niestety dzisiaj na 2 wizycie u ginekologa usłyszałam straszną wiadomość. „Przykro mi ale nie ma tętna, wypisze Pani skierowanie do szpitala”.

Byłam w szoku, miałam nadzieję że to pomyłka

Od razu poszłam do szpitala – poszłam tak jak stałam, bez rzeczy. Tam zrobili mi USG i potwierdzili ciążę obumarłą. Jestem kompletnie załamana. Ciąża nie była planowana i była na początku problemem, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego malutkiego aniołka. Nigdy nie czułam się gorzej. Ta strata jest nie do opisania. Czuję się ,jakby ktoś rozerwał mi serce na strzępy. Tak bardzo żałuję, że choć przez chwilę myślałam nad usunięciem mojego skarba. Teraz on nie żyje, a mi jest tak strasznie przykro. W tym momencie widzę, że dziecko to wspaniały dar, którego ja nie doceniałam, anie problem, wpadka.

Mój aniołek miał 10 tygodni. Kocham go i już zawsze bardzo będę to kochać.

Autor: Bożena