Kilka miesięcy temu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Bardzo się ucieszyłam, bo staraliśmy się z partnerem o dziecko. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Miesiąc temu zaczęłam krwawić. Okazało się, że straciłam moje maleństwo. Minął już miesiąc, a ja dalej nie umiem się z tym pogodzić. Od nikogo nie dostałam wsparcia, ze wszystkim jestem sama. Jedyne co słyszę, to że jestem beznadziejna.
Czytaj dalej
Archiwum kategorii: Wasze historie
Pierwsza – pierwszy?
Trwało to raptem 7 tygodni, duży strach, przerażenie, infekcja… poronienie…
Gdy pani ginekolog zapytała, czy poradzę sobie psychicznie ze stratą, bez zawahania odpowiedziałam „TAK”. Mijają 4 miesiące, a to zdarzenie wraca jak bumerang.
Miałam syna
Cześć,
Byłam mamą taką zwyczajną, taką co planowała dziecko po skończonych studiach.
I wiecie co ?
Traf chciał, że cieszyliśmy się z potwierdzonej ciąży dzień przed obroną mojej potem pisanej pracy dyplomowej. Nikt nie zabierze mi i mojemu partnerowi tych chwil radości i niepewności, co przyniesie jutro. Czekało na nas wiele zmian. Zamiana mieszkania z kawalerki na większe, kupno wyprawki.
Mój Taś
Mój Taś… tak mówi o synku, który odszedł, mój 20 letni niepełnosprawny syn ( syn jest po urazie okołoporodowym).
Po 20 latach okazało się, że jestem w ciąży… Najpierw strach, później szczęście. Początek ciąży był wzorowy, wyniki badań super. W 14-tym tygodniu ciąży pojawia się gorączka nie wiadomo od czego, pobyt w szpitalu, antybiotyk… Wypisali nas do domu.
Po tygodniu w domu wizyta u ginekologa… szyjka macicy skrócona do 12 mm, a że jestem po konizacji szyjki to ogólny jej wymiar jest 2,5 cm… Szybka decyzja lekarza – szew ratunkowy… Po założeniu szwu 2,5 cm szyjki jest, ale szew niepewny, kazano leżeć… Leżałam, kontrola szyjka co 1,5 tygodnia.
21 tydzień ciąży… infekcja dróg moczowych. Białko w moczu, dostałam antybiotyk, wyniki dobre, wizyta u ginekologa szew trzyma. Następnego dnia po wizycie wstałam nieco obolała, a że kiepsko sypiałam w ciąży, to było normalne. Po południu zaczęły się skurcze, szpital, dostałam magnez, nospe, paracetamol…
Po 2 godzinach silne skurcze ustąpiły, ale szew był już mocno obciążony, w nocy zaczęły wyciekać wody płodowe. Nad ranem silne uporczywe skurcze i parcie na szyjkę… znów magnez nospa i paracetamol . Nie ustąpiły, po badaniu okazało się że pęcherz płodowy wchodzi w szyjkę, szybka decyzja lekarzy o usunięciu szwu szyjkowego…
Wtedy wiedziałam, że Stanisław nie przeżyje… na porodówce usunięcie szwu… Natychmiast odpłynęły wody płodowe, szybkie usg, dziecko żyje -rodzimy… Rodziłam Mój cud ponad 2 godziny, na oksytocynie… Urodził się żywy, piękny w 22 tygodniu ciąży… Szok. Został ochrzczony na mojej piersi i zabrany do inkubatora. Po 1,5 godziny opuścił mnie, odszedł zostawiając ten ból nie do zniesienia…
Miłość nigdy się nie kończy…
Iwona
Cuda zdarzają się
Dziś, 10 maja mija 3 rocznica mojej pierwszej straty. Poroniłam. Straciłam dziecko, które kochałam od momentu kiedy w swoje urodziny ujrzałam dwie kreski na teście ciążowym. Najgorsze było to, że lekarz, do którego miałam zaufanie nie powiedział mi prawdy, kazał zrobić badanie Beta HCG, choć plamiłam i czułam, że coś jest nie tak. Bezczelnie ustalił mi kolejny termin porodu i wpisał nową datę na karcie ciąży. Tego samego dnia pojechaliśmy do innego lekarza. To samo. Kolejnego do jeszcze innego, który musiał przekazać mi informację, której nie chciałam usłyszeć. To koniec.