Problemy rodziców po stracie – opowiada ksiądz Tomasz Ceniuch z Fundacji Donum Vitae

logo FDVJak często spotyka się ksiądz z rodzicami po stracie? Z jakimi problemami borykają się najczęściej?

Na te pytania odpowiada ksiądz Tomasz Ceniuch z Fundacji Donum Vitae – duszpasterz rodziców po stracie, który ma bardzo duże doświadczenie pracy z rodzicami w doświadczeniu utraty.

problemy rodziców po stracie

  1. Trudno określić, jak często…
  2. Kto z góry zakłada, że czas oczekiwania na narodziny zakończy się poronieniem czy martwym urodzeniem?
  3. Jeden z ojców pozwolił mi cytować jego wypowiedź
  4. Nie można liczyć na prowadzenie w traumatycznej sytuacji
  5. Innym problemem rodziców dzieci utraconych jest kwestia zaufania
  6. Myślę, że tych problemów jest bardzo wiele i są bardzo zróżnicowane

Trudno określić, jak często…

Poza comiesięcznym spotkaniem jesteśmy do dyspozycji praktycznie na każde zgłoszenie z terenu Szczecina i naszej archidiecezji. Z mojego doświadczenia wiem, że rodzice, którzy tracą pierwsze dziecko, są najbardziej zaskoczeni sytuacją, bo kto zakłada takie rozwiązanie, gdy dowiaduje się, że został rodzicem, że poczęło się dziecko?

Kto z góry zakłada, że czas oczekiwania na narodziny zakończy się poronieniem czy martwym urodzeniem?

To zaskoczenie nierzadko wiąże się brakiem wsparcia od najbliższych i przedmiotowym potraktowaniem w szpitalach. Nie wszyscy pracownicy udzielają kompetentnych wiadomości co do praw. Wielokrotnie mamy opowiadały, że podpisały jakieś dokumenty bez odpowiedniego wyjaśnienia, co jest podsuwane do podpisu. A podpisywały zrzeczenie się prawa do pogrzebu rodzinnego.

Jeden z ojców pozwolił mi cytować jego wypowiedź

Kiedy zadzwonili z żoną, by dowiedzieć się jakie są ich prawa, co mogą zrobić, otrzymał ode mnie dość szczegółowe wiadomości na ten temat. Starałem się odpowiedzieć na wszystkie ich pytania i wątpliwości, rozważyć możliwości. Jak dobrze, że był z żoną w chwilach podejmowania decyzji i podpisywania dokumentów. Stwierdził, że w całym szpitalu tylko jedna osoba była kompetentna i potrafiła zająć się od strony prawnej ich problemem jak należy.

Poza tą osobą inni, pewnie nieświadomie nawet, wprowadzali w błąd. Podsumował całość tego zagadnienia w jakże wyrazisty sposób: „gdybyśmy nie wiedzieli, o co pytać, to nikt by nam nie udzielił informacji”. I to jest problem.

Nie można liczyć na prowadzenie w traumatycznej sytuacji

Zdarza się bardzo bolesne dla rodziców przedmiotowe potraktowanie dziecka. Jeżeli następuje kolejne poronienie, to częściej rodzice są świadomi praw, bo zdążyli już zapoznać się z nimi na kilku dobrych portalach.

Niemniej wciąż istnieją niewidzialne mury i bariery z egzekwowaniem praw pacjentów. Ktoś z rodziców powiedział mi kiedyś: „proszę księdza, jak mogę wykłócać się o podmiotowe traktowanie mojego dziecka, skoro za chwilę będę na stole operacyjnym”? Bywa więc lęk w komunikowaniu swoich decyzji.

Innym problemem rodziców dzieci utraconych jest kwestia zaufania

Komu można zaufać w sytuacji rozdartego serca, gdy zwyczajnie człowiek ociera się o depresję i całkowicie bywa pozbawiony siły duchowej, psychicznej i fizycznej? Komu wtedy zaufać, komu powierzyć siebie, otwarcie się ze swoimi problemami?

Kto nam zapewni poczucie bezpieczeństwa? Iluż rodziców zwyczajnie nie ma siły na spotkania, a iluż boi się o tym mówić, żeby nie zostać znowu zranionym jakimś nietrafionym tanim pocieszeniem typu: nie martw się, jesteście młodzi i będziecie mieli jeszcze dzieci?

Dużą pomocą w naszej posłudze jest „poczta pantoflowa”. Można w ten sposób opisać przerzucenie zaufania na obcą osobę, np. księdza, ze względu na wskazanie tej osoby przez kogoś, komu już udzielono pomocy i jest z tego zadowolony.

Moim zdaniem to jest najskuteczniejsza reklama. My to przeżyliśmy, tam nas wysłuchano, tam nam udzielono konkretnych podpowiedzi i wiadomości. Myślę, że brak takiego doświadczenia tym bardziej powoduje zamknięcie się ze sprawą w sobie. A jaka jest tego cena? Jakie są tego skutki? Jak długa jest lista wartości przez to utraconych i to z każdej przestrzeni? Fizycznej, ekonomicznej, społecznej, rodzinnej, duchowej?

Myślę, że tych problemów jest bardzo wiele i są bardzo zróżnicowane

Zróżnicowane jest przecież radzenie sobie z utratą każdego z rodziców czy innych członków rodziny. Spotkałem się z trudnościami małżeńskimi, które pojawiały się z tego powodu, że mąż i żona odmiennie przeżywali utratę swoich dzieci. Jedno z nich chciało o tym dużo rozmawiać, a drugie całkowicie zamknąć temat. Rodziło do olbrzymie konflikty.

Ta różnorodność problemów pociąga za sobą różnorodność komplikacji, długość listy wartości utraconych w ostateczności w braku odpowiedniego przeżycia procesu żałoby.

Tekst: ks. Tomasz Ceniuch


logo FDVFundacja Donum Vitae
www.fundacjadonumvitae.pl
kontakt@fundacjadonumvitae.pl
tel. 737 470 024
ul. Świętego Ducha 9, 70-205 Szczecin

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *