Już jako młoda dziewczyna marzyłam o dużej rodzinie. Gdy poznałam drugiego takiego wariata to po roku znajomości byłam w upragnionej ciąży.
Bardzo się oboje cieszyliśmy. Pierwsza wizyta u lekarza, wszystko jak należy. Ciąża potwierdzona, radość. Druga wizyta usłyszałam bicie serca. Na trzecią poszliśmy razem, żeby chłopak też posłuchał. Ale niestety serduszko już nie biło. Był to 14 tc a maluszek wyglądał na 12 tc.
Dostałam skierowanie do szpitala. Nie chciałam wcale tam iść. Było mi smutno. Wszystko obojętne. Nie czułam od nikogo wsparcia. Nawet nie wiedziałam, że mam prawo do pochówku. Nikt nic nie tłumaczył. Tak czasem się dzieje i to wszystko co usłyszałam od lekarza.
Nic już nie było takie samo. Ale życie toczyło się dalej. Partner spełnił inne moje marzenie. Przygarnęliśmy kotka. Kicia dawała nam dużo radości i czekaliśmy 3 miesiące, żeby znów się starać o maluszka. I szybko zobaczyłam kolejny raz dwie kreski na teście. Ja się cieszyłam bardzo, partner już mniej. Ciąża rozwijała się prawidłowo. Przebrnęliśmy nawet 14 tydzień. Czułam się w 7 niebie jak brzuszek już był duży. Liczyłam kopniaki, śpiewałam do niego.
Założyłam nawet dzienniczek ciąży. Coś jak pamiętnik.
Wszystko tym razem szło świetnie. Poznaliśmy płeć, wymyśliliśmy imię i czekaliśmy niecierpliwie. Na końcówce ciąży mama się bała, jak ja takie małe chuchro przejdę poród. Ja natomiast nie mogłam się go doczekać.
Wszystkie te nowe doświadczenia były cudowne. Synek urodził się 15.10.2013 o 18:50. Śmialiśmy się, że chciał zdążyć na dobranockę.
Dziękowałam Bogu i jemu, że zechciał mnie za mamę, że mogę tak o sobie mówić.
Mimo tych radości czasem dopadały mnie smutki, że nie ma z nami tego pierwszego dzieciątka. Zaczęłam szukać różnych grup, informacji. I odkryłam, że jest obchodzony Dzień Dziecka Utraconego i to właśnie 15.10.
Teraz myślę, że ta data narodzin „Tęczowego Pierworodnego” nie jest przypadkowa. Myślę, że to znak od naszej duszyczki, że jest z nami.
Warto mimo łez patrzeć na życie przez Słońce, bo to ono sprawia, że w kropach widać tęczę.
Pozdrawiam serdecznie.
Autor: Adrianna