Najgorsze są wieczory. Codziennie proszę by do mnie wróciło, żeby zostało ze mną. Nie potrafię jeszcze całkiem przestać płakać. W październiku 2020 czułam się najszczęśliwszą kobietą na świecie a teraz czuję tylko pustkę. To tak jakby przestały bić dwa serca, dziecka i moje.
Codziennie nadchodzi moment gdy coś ściska mi gardło tak, że nie mogę oddychać, codziennie karmię się mantrą „jeszcze będzie dobrze”. Codziennie próbuje zebrać się by jakoś funkcjonować.
Jutro wracam do pracy. Po skróconym urlopie macierzyńskim, po zwolnieniu lekarskim. Po wszystkich tych dniach, w których miałam dojść do siebie. Najwcześniej miałam wrócić we wrześniu 2022r. Miałam trajkotać o tym jak to jestem zmęczona po nieprzespanych nocach, opowiadać z zachwytem, że już siada, i jak ślicznie się uśmiecha.
Wrócę z nadzieją, że nikt mnie o nic nie zapyta, że nie rozpłacze się ot tak. Cały mój świat runął a ja nadal nie wiem jak się z tego podnieść. Nawet nie potrafię wykasować z telefonu zdjęcia testu ciążowego. Tylko tyle mi zostało. Tylko ten jeden ślad, że już ze mną było.
Proszę wróć i zostań.
Autor: Magda