Dziś, 10 maja mija 3 rocznica mojej pierwszej straty. Poroniłam. Straciłam dziecko, które kochałam od momentu kiedy w swoje urodziny ujrzałam dwie kreski na teście ciążowym. Najgorsze było to, że lekarz, do którego miałam zaufanie nie powiedział mi prawdy, kazał zrobić badanie Beta HCG, choć plamiłam i czułam, że coś jest nie tak. Bezczelnie ustalił mi kolejny termin porodu i wpisał nową datę na karcie ciąży. Tego samego dnia pojechaliśmy do innego lekarza. To samo. Kolejnego do jeszcze innego, który musiał przekazać mi informację, której nie chciałam usłyszeć. To koniec.
Wydał skierowanie do szpitala. Poroniłam w domu, następnego dnia miałam się wstawić w szpitalu. Ciężko było się podnieść. Mój świat zawalił się na milion kawałków. Pustka, którą czułam była straszna. Ale postanowiłam się nie poddać. Chcieliśmy z mężem na spokojnie próbować kolejne starania o dziecko.
Zaszłam w ciążę pół roku później. 8 tydzień, wizyta u lekarza i diagnoza… Mamy pusty pęcherzyk ciążowy. Słowa lekarza, że spokojnie za trzecim razem będziemy się martwić…, dały mi kopa. W tym samym dniu skontaktowałam się z innym lekarzem, do którego terminów nie ma od ręki! Przyjął mnie po weekendzie. Odpisał na wiadomość choć mnie nie znał. Chciał spróbować ratować ciążę. Niestety, w niedzielę przed wizytą poroniłam.
Pan doktor okazał się człowiekiem o cudownym sercu. Zlecił badania. Wyszło kilka mutacji. Wiedział co robić, więc mogliśmy próbować dalej. Odpuściliśmy. W maju dwa lata później kolejna ciąża. Niestety, beta zaczęła spadać. Znowu miałam czekać na stratę. Krzyczałam, że już nie chcę starać się o dziecko. Nie zniosłabym kolejnej straty. Ból był tak wielki. Miałam wrażenie, ze nikt mnie nie rozumie. Potem kolejne poronienie. Kolejne badania. Kiedy udało znaleźć się jeszcze coś w moim organizmie, kiedy pan doktor po konsultacji z immunologiem wiedział już co robić dodatkowo, pojawiła się nieplanowana ciąża.
Niestety, kolejna strata. W moim przypadku leczenie trzeba zacząć nie od poczęcia, ale dużo przed nim. Poddałam się. Na wizycie u pana doktora byłam zrezygnowała, bez siły do walki. Jednak pan doktor nie dawał wyboru. Mówił co należy zrobić, no i że mamy przemyśleć czy poddam się wlewom SMOFlipidem. Po rozmowie w domu podjęliśmy się tego. Wiedziałam jedno, że jeśli to nie wypali to koniec. Nie zostanę mamą.
W sumie źle napisałam. Jestem mamą każdego Aniołka. Tego nauczył mnie pan doktor. Każda ciąża to Cud. Nie straciłam ciąży, a dziecko. Jestem mamą 5 Aniołków. Wracając jednak do dalszej mojej historii… podjęłam się leczeniu w październiku 2022 roku. Co dwa tygodnie dwugodzinna kroplówka, codzienne łykanie sterydu. Udało się szybko. Po 4 wlewie dwie kreski. Dodatkowo wdrożona heparyna. Drugie badanie beta HCG zaczęło rosnąć! Ale pamiętam ten dzień. Stres. Akurat miałam wigilię firmową. Poprosiłam męża, abyśmy nie sprawdzili wyniku aż nie wrócę. Nie chciałam wiedzieć w trakcie pracy. Chciałam cieszyć się ciążą i wierzyć że będzie dobrze.
Pan doktor tak się ucieszył. Najważniejsze, że zawsze mogłam do niego napisać, zadzwonić. Uspokajał mnie. Wizyta dopiero w styczniu. Jechałam jak na szpilkach. Takiego stresu nie czułam nigdy. Weszłam do gabinetu pełna obaw co tym razem usłyszę. Pan doktor przystąpił do badania i nagle słyszę „No maluszku uśmiechnij się do mamy”. Popłakałam się. I tak wyglądały każde kolejne wizyty. Pan doktor rozmawiający z moim małym synkiem.
Jedyne co mogę napisać to, że nigdy ta ciąża nie była bezstresowa. Codziennie patrzyłam przy podcieraniu czy nie pojawia się krew, byłam czujna jeśli chodzi o ruchy malutkiego. Udało się. W sierpniu 2023 roku powitaliśmy na świecie synka. Rośnie jak na drożdżach. Jest moim 6 dzieckiem. Jednak strata i ból to stracie tamtych dzieci boli do dziś. Jedyne co mogę dodać to najważniejsze trafić na takiego lekarza, który nie traci nadziei i walczy do samego końca! Wiem, że gdyby nie mąż i doktor dziś nie byłabym w takim miejscu, w jakim jestem. I pomimo smutku, bólu warto wierzyć.
Jagoda
—
Jeżeli Ty też chcesz podzielić się swoją historią, możesz zrobić to tutaj: https://www.poronilam.pl/kontakt/podziel-sie-swoja-historia/