Witam, o drugie maleństwo zaczęliśmy się starać marzec/kwiecień tego roku. Końcem maja zrobiłam test, okazało się, że jestem w ciąży. Wielka radość, od razu udałam się do lekarza…
…i pierwsza zła informacja – nieregularny pęcherzyk ciążowy
Nie wiadomo, co będzie, ale proszę przyjść za miesiąc… Niepewność, co będzie dalej. Z następną wizytą kolejna zła wiadomość: obrzęk na dziecku, wizyta za tydzień. Zaczęłam czytać w internecie i byłam coraz bardziej przerażona, wszystkie wyniki książkowe.
Kolejna wiadomość była w piątek
Obrzęk się utrzymuje, wysoka przezierność karkowa i słabe bicie serduszka. Wizyta w poniedziałek i informacja, że serduszko nie bije. Moje też na chwilę przestało bić… „Proszę przyjść jutro na zabieg”.
4 lipca zabieg łyżeczkowania
I nie ma już naszego maleństwa, jest w naszych sercach i dołączyło do grona aniołków. Gdyby nie córka w domu, nie pozbierałabym się. Od stycznia chcemy znów się starać, ale ta niepewność i strach będzie mi towarzyszyć cały czas.
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, napisz do nas na adres info@poronilam.pl
Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie
Bardzo mi przykro tez straciłam córkę 18.11.2017 i tez od kiedy się dowiedziałam na drugi dzień trafiłam do szpitala walczylam ale w 19 tygodniu Przegralam.
Bardzo mi przykro. Mam za sobą trzy poronienia- dobrze że w domku jest już Córeczka , bo powrót do normalności chyba nigdy by nie nastąpił. Wkraczamy w Nowy Rok z nowymi nadziejami ,ale strach jest WIELKI.
POZDRAWIAM