Moja historia zaczęła się od tego że chciałam zmienić swoje życie.
Wyjechałam za granicę by zmienić swoje życie i uciec od toksycznych ludzi. Po paru miesiącach poznałam Włocha, który zakochał się we mnie po uszy – z wzajemnością. Zaszłam w ciążę. Byliśmy najszczęśliwsi na świecie, lecz tu w Anglii nie ma możliwości (chyba, że prywatnie) żeby robić w miarę często USG. Miałam USG w 6 tygodniu, kolejne zaplanowano mi na 12 tydzień.
W ten dzień usg 12 tydzień biegliśmy na miejsce spóźnieni, ale niesamowicie szczęśliwi, ponieważ to był pierwszy raz, kiedy mieliśmy usłyszeć bicie serduszka maleństwa. Pielęgniarka patrzyła się w monitor przez 3 minuty. W końcu zapytałam „I jak?”, a ona odpowiedziała „nie bije serce”.
Zawalił mi się cały świat
Informacja o tym, że dziecko w brzuchu nie żyło od miesiąca zwaliło mnie z nóg i mojego wybranka. Po 3 godzinach pozbierałam się w miarę na tyle, aby opuścić szpital. Tego samego dnia leciałam do Polski, aby mnie oczyścili, ponieważ w Anglii dali mi dwie opcje „albo samo wyleci jak pani organizm zrozumie, że nie jest w ciąży, albo damy tabletkę i samo wyleci”.
Po miesiącu wróciłam do Anglii.
Autor: Klaudia