Kilka miesięcy temu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Bardzo się ucieszyłam, bo staraliśmy się z partnerem o dziecko. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Miesiąc temu zaczęłam krwawić. Okazało się, że straciłam moje maleństwo. Minął już miesiąc, a ja dalej nie umiem się z tym pogodzić. Od nikogo nie dostałam wsparcia, ze wszystkim jestem sama. Jedyne co słyszę, to że jestem beznadziejna.
Pierwsze słowa jakie usłyszałam po poronieniu: „Po co płakać, to nie dziecko, to tylko zarodek, jestem za młoda, jeszcze będę mieć nie jedno dziecko”.
Potrzebowałam wsparcia lecz nie dostałam go, a też nie chcę się nikogo o to prosić. Mój partner od poronienia odwrócił się ode mnie, słucha swoich rodziców, którzy uważają, że to moja wina, że ja kłamie i specjalnie poroniłam. Moi rodzice – nigdy z nimi dobrego kontaktu nie miałam. Zawsze byłam ta najgorsza.
Jedyna osoba, która mnie rozumiała była moja babcia i dziadek. To oni mnie wychowali, ale niestety już ich nie ma. Piszę tutaj bo chciałam się wygadać i opowiedzieć w skrócie o mojej historii.
Q
—
Jeżeli Ty też chcesz podzielić się swoją historią, możesz zrobić to tutaj: https://www.poronilam.pl/kontakt/podziel-sie-swoja-historia/