Nie umiem nawet o tym rozmawiać…

Pamiętam dzień, w którym powiedziałam partnerowi o ciąży. Dzień ojca. Najwspanialszy prezent. Bardzo się cieszyliśmy. Mimo iż partner ma córkę z byłego związku, to razem ją wychowujemy. Jednak zdecydowaliśmy się na dziecko. Poszłam do lekarza po tym, jak okres spóźniał mi się ok 1,5 miesiąca, a testy pokazywały 2 kreseczki. Jednak ani jeden ani drugi lekarz nie widzieli zmian, jakie by wskazywały na ciążę.

nie umiem nawet o tym rozmawiać

Wysłano mnie na badanie beta hcg. Wynik – 8. tydzień ciąży

Wszystkie badania wyszły idealnie. Po kilku dniach dostałam plamienia i lekkiego krwawienia. Czułam, że coś jest nie tak. Przepisano mi duphaston i zalecono ciągle leżenie. Starałam się. Ale mając takiego brzdąca w domu, trzeba dać jeść, pić itp. Po kilku dniach przyszedł ból i większe krwawienie. Płakałam. Czułam, że może to się skończyć źle. Poszłam do szpitala.

Wynik – poronienie

Według badania byłam w 10. tc. Nie zdążyłam nawet zobaczyć go na USG. Usłyszeć bicia serduszka mojego maleństwa. Moje pierwsze wyczekane dziecko. Nagle w jednej chwili go nie ma. Musiałam wyjść na własne żądanie ze szpitala, musiałam zająć się księżniczką, która czekała w domu.

Dalsze leżenie w szpitalu nie wymagało zostania na oddziale. Zgłosiłam się do lekarza. Potraktował mnie tak, jakby to była moja wina… „Miała pani leżeć. Brała pani leki? Niech pani zobaczy, ile tu jest krwi, czemu w ogóle poszła pani na ten szpital, każdy wie, żeby tam nie chodzić” – jego słowa.

Znów zabolało. Jeszcze bardziej

Mówię mu, że nie wymagałam już hospitalizacji i u niego mam dokończyć leczenie. Wyszłam ze szpitala, żeby zająć się dzieckiem. On znów dobił jeszcze bardziej „wie pani, ile się czeka na USG, 4 tygodnie i jakie dziecko, przecież to nie jest pani dziecko. W pani interesie było zadbać o siebie”.

Poczułam, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Ale jak to? Fakt, że nie jest moją córką, nie znaczy, że miałam ją zostawić na pastwę losu. Boże kocham ją jak własne dziecko. Jak można. Nawet nie wie, co było przyczyną poronienia, a zrzuciła na mnie winę za to, co się stało.

Dlaczego. Płakać mi się chce na samą myśl

Nie umiem nawet o tym rozmawiać. W moim sercu już na zawsze pozostanie puste miejsce. Dla mnie to już było moje maleństwo. Nigdy bym nie myślała, że spotka to mnie. Tyle kobiet pije, ćpa, nosi ciężkie rzeczy, nie dba o nic w ciąży, a mają po kilkoro dzieci. Ja chciałam to jedne moje. Chciałam mieć pełną rodzinę, ja, mój partner, księżniczka i… Wiem, że kiedyś może znów nam się uda. Ale teraz… Ból jest nie do opisania. Ból fizyczny jest niczym w porównaniu z bólem psychicznym.


historia baner 2

 

Jeśli chcesz podzielić się swoją historią, wypełnij formularz.

 


Przeczytaj też inne historie TUTAJ >>> Wasze historie

Zdjęcie: ©congerdesign/pixabay.com

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *