Zacznę od początku. Dwa lata temu zaszłam w 1 ciąże w wieku 30 lat, udało się za pierwszym razem. Bardzo z mężem się cieszyliśmy. Ja czułam się świetnie, nic nie wskazywało na to co nadeszło.
W 16 tyg. pękł mi pęcherz płodowy, nasz dzielny synek walczył w brzuszku jeszcze 5 dni i odszedł do grona aniołków. Po zrobieniu badań okazało się, że mam podwyższone przeciwciała .
Plan na następną ciąże heparyna i acard. Po 1,5 roku starań ponownie się udało, jednak cały czas nie potrafiłam się cieszyć, obawiałam się powtórki z rozrywki. Niestety, dokładnie w 20 tyg. zobaczyłam krew na bieliźnie.
W szpitalu okazało się, że mój pęcherz się uwypuklił. Lekarze mino marnych szans założyli mi szew, niestety już na drugi dzień trzeba było go zdjąć ponieważ pęcherz pękł.
Lekarze ostrzegli nas, że nasza córeczka nie ma szans na życie bez wód, jej płuca się nie rozwiną, a mi grozi zakażenie, ponieważ jestem ,,otwarta’’.
Nawet jeśli jakimś cudem dotrwam do 24/25 tyg. mała nie będzie miała szans na normalne życie jeśli w ogóle przeżyje. W obawie o jej cierpienia i nieszczęśliwe życie, a także o moje życie, dokonaliśmy determinacji ciąży.
Pożegnaliśmy naszą śliczną Jadzię 22.02.22, 2 lata po odejściu naszego synka w dniu 29.02.20. Dopiero teraz lekarze wiedzą, że mam niewydolność szyjki macicy.
Moje życie straciło sens, w jednej chwili radość zmieniła się w tragedię, czuje się pusta w środku, winna tego wszystkiego.
Tak bardzo chciałabym przytulić moje dzieci, nie wiem czy jeszcze zdecyduję się na kolejną ciąże. Strach mnie ogarnia jak o tym myślę, nie chce kolejny raz cierpieć a przede wszystkim patrzeć jak moje dzieci odchodzą
Autor: Smutna mama
czy mogę prosić o kontakt autorkę tego postu: ddmonia365@gmail.com
Dzień Dobry, historię wysłane do nas przesłane są anonimowo poprzez formularz, więc my jako serwis poroniłam.pl nie mamy możliwości kontaktu z autorem.